Właściwie tytuł mówi wszystko. Jednak przeczytajcie. Nie lubię mówienia o “motywacji” jednocześnie przyznając, że jest potrzebna. Ponowne pojawienie się Piotra Szczerby na poważnych zawodach było oczywiste. Przyjechał i wystartował. Kto znał Piotra z dawnych lat, ten go poznał i serdecznie powitał. Byli też młodzi, którzy nie widzieli go dotąd nigdy, jednak szybko zrozumieli, że to nie jest debiutant i wie, o co chodzi przy stole.
Dla mnie spotkanie z Piotrem na XXV Mistrzostwach Polski było oczywiste, bo wcześniej (tak ze trzy lata temu) wpadliśmy na siebie na warszawskim parkingu. Piotr gdzieś jechał, ja też, pogadaliśmy, powspominaliśmy i powiedzieliśmy sobie “do zobaczenia”. No i się zobaczyliśmy. Piotr zmienił “image” i stał się podobny do… Sami zobaczcie ten nowy “look” i niezmienną czapkę.
Specjalnością Piotra były starty w kategoriach wyższych niż jego naturalne osiemdziesiąt parę kilogramów. To zapamiętałem. Teraz odtwarzamy z naszej niepamięci przebieg jego kariery.

armpower.net: Jaki klub reprezentowałeś jako debiutant?
Piotr Szczerba: Założyłem swój własny klub “Sokół” Koniecpol, a później przeniosłem się do MCKS Jaworzno. Debiutowałem na poważnie w 2005. Pierwsze Mistrzostwo Polski, zdobyłem w 2006 w Jaworznie. Tak naprawdę zawsze gdy starowałem stawałem na pudle, z wyjątkiem Niska. Były też starty w Pucharze Zawodowców “Złoty Tur” wiele walk zawodowych dla Eurosportu czy wygrana Open na Orawie, medal na Mistrzostwach Europy w Baku, a po nim przyszło poważne uszkodzenie barku. Musiałem przestać, jeszcze raz wystartowałem w Szczyrku, bo lubię się zakładać (śmiech). Musiałem się wyleczyć a później przyszło lenistwo. Przybywało mi wagi, nie chciało mi się trenować…
armpower.net: Jednak nie mogłeś zapomnieć?
Piotr Szczerba: Jak mam coś do zrobienia to staram się na sto procent. Zaplanowałem więc dziewięć miesięcy treningów.
armpower.net: Jak dziewięć miesięcy ciąży, czyli narodziny nowego zawodnika?
Piotr Szczerba: Dokładnie tak. Przyjechałem i zaznaczyłem swoją obecność!
armpower.net: Jakie masz wrażenia? Jak zmienił się armwrestling przez ten czas?
Piotr Szczerba: Armwrestling jest taki sam. Przybyły “Młode Wilki”, które za moich czasów pewnie uczyły się w podstawówce. Bardzo się cieszę, że są i podnoszą poziom. Zmieniło się sędziowanie, na lepsze, na bardziej skrupulatne. Widać doskonałą pracę Judyty Wiercińskiej.
armpower.net: Pamiętam, że jako senior nazywałeś naszych mastersów “dziadkami”. Z całą bezczelnością młodego człowieka. Teraz ty jesteś “dziadkiem”. Dobrze, że wróciłeś! Kto ze startujących zrobił na tobie wrażenie?
Piotr Szczerba: Oj tak zawsze patrzyłem na Mastersów i osoby niepełnosprawne jak na wzór do naśladowania. Oni wszyscy mają nieograniczone pokłady zapału i wytrwałości w dążeniu do celu. Teraz sam jestem “dziadkiem” i chciałbym aby kiedyś młodzi i na mnie tak spojrzeli.
Jeśli chodzi o wrażenia to MVP moim zdaniem zostaje Paweł Malicki! Doskonały zawodnik. Ale cieszę się, że są dwudziestolatkowie tacy jak Gustaw Guściora czy bardzo silny Krystian Wasieczko, którzy teraz będą rozdawać karty w mojej kategorii jeśli będą się tak dalej rozwijać.
armpower.net: Jeszcze mówiliśmy w niedzielę na Mistrzostwach o afterparty…
Piotr Szczerba: Tak! To zmiana na złe. Z Marcinem Lachowiczem ubolewamy, że za naszych czasów było lepiej. Na imprezę szło 60 osób i było o czym rozmawiać do świtu.
armpower.net: Dzięki za rozmowę. Jestem pewny, że już teraz nigdzie nie znikniesz i zobaczymy się znów na zawodach.
Piotr Szczerba: Dzięki za rozmowę. Pozdrawiam starych i młodych rywali!
armpower.net: Jeszcze zacytuję twój wpis, bo to ważne!
“Po 8 latach przerwy, operacji barku i niewytłumaczalnym lenistwie zdobyłem Tytuł Mistrza Polski kategorii Masters 86 kg oraz Wicemistrza Polski senior 86 kg w Armwrestlingu. Kosztowało mnie sporo pracy dyscypliny i systematyczności. Nie miałoby to miejsca, gdybym nie miał blisko siebie wspaniałych ludzi, którym bardzo chciałbym podziękować za bycie częścią tego sukcesu. Paulina Król! Kocham Cię strasznie za cierpliwość i wsparcie, i miłość każdego dnia bez wyjątku.
Bartosz Trąbka Jesteś specjalistą klasy światowej i bez Twojego wsparcia merytorycznego w kwestii treningów nie byłoby możliwe wypracowanie takiego progresu! Ogromne dzięki. Przed nami kolejne cele. Zrobię wszystko abyśmy wspólnie zrobili jeszcze parę fajnych rzeczy. Mateusz i Dariusz Grynbaum z Gabinet Fizjoterapii “Re-habilis” dziękuję, że zawsze mieliście czas na całą litanię profesjonalnych zabiegów i poskładaliście mnie jakoś do kupy. Jakub Wichrowski i Marcin Pudło za zmobilizowanie mnie do powrotu na sportowe tory, motywację, wiarę i rozmowy! Grzegorz Pałaszewski za cały warsztat redukowania ego i mądrego podejścia do sportu. Sebastian Krawczyk! Tobie dziękuję za wszystko. Bez Ciebie pewnie nie zakochałbym się w sporcie i nie miałbym w głowie tego, co mam. Dziękuję Wam wszystkim i patrzę bardzo optymistycznie do przodu!“
Autor: Piotr Szymanowski